Łaska wiary

Kościoły pustoszeją. Ta opinia nie dotyczy oczywiście wszystkich polskich parafii, ale trend jest ogólnie znany i opisany.
W naszych rodzinach, wspólnotach, grupach przyjaciół, coraz więcej spotykamy osób, które do kościoła przestają przychodzić.

Tak, rozumiem tych z nas, którzy dystansują się od kościoła instytucjonalnego i przez to rozluźnia się ich więź z wewnątrzkościelną wspólnotą. Powodów jest wiele. Wystarczy otworzyć gazetę, włączyć telewizor lub komputer czy wysłuchać słabego kazania.

Wtedy mówimy sobie: – Straciłem wiarę. A ponieważ, jako wykształceni religijnie chrześcijanie, wiemy, że wiara jest łaską, wiec mówimy: – Nie mam łaski wiary, czekam na nią.
Ale czy aby nie czekamy z założonymi rękami?

Ksiądz prof. Józef Tischner tak o podobnej sytuacji pisał w książce „Nieszczęsny dar wolności”:

Nie jest tak, że gdy ktoś traci wiarę, można lekceważąco powiedzieć: „To nie była prawdziwa wiara, prawdziwej wiary się nie traci”. Wiarę prawdziwą też można stracić. Traci się ją wtedy, gdy niszczeje naturalne podłoże, które łaska ma uszlachetnić.

Aby pielęgnować to naturalne podłoże wiary, nie trzeba być człowiekiem wierzącym. Jednak nas, którzy posmakowaliśmy już w przeszłości spotkania z Bogiem, żywym we wspólnocie, nikt nie zwolni z bycia człowiekiem poszukującym. Jeżeli jestem uczciwy, to nie mogę przestać zadawać pytań o sens mojego istnienia, o sens wierności, przyjaźni, miłości do drugiego człowieka.
W ten sposób uprawia się i pielęgnuje naturalne podłoże, które łaska ma uszlachetnić.

Wiara, wierność, zobowiązanie, to nie słowa z kampanii wyborczych (chociaż często w nich używane), to żywe organy duszy, które dają spokojny sen i radość z kolejnego dnia.

Dzięki więc ciągłemu zmaganiu się z wiarą (bo jest żywa), nie dam się z mojego Kościoła ani wypchnąć, ani wyciągnąć. Ponieważ ten Kościół, szerszy niż niektórym się wydaje, jest środowiskiem, w którym żyje Bóg. Tu go spotykam.

Gdyby ktoś mi powiedział, że nie ma Boga, powiedziałbym, że też ma rację, bo Pan Bóg „jest” w innym sensie, niż wszystko inne „jest”. A z drugiej strony mam głębokie przekonanie, że w tym świecie są zobowiązania absolutne. Jest takie Westerplatte, którego nie można opuszczać. I jest pole dokoła, na którym możemy sobie hasać i dywagować.
(Ks.prof. Józef Tischner „Między Panem a Plebanem”)