Pochwała małżeństwa

Moja pochwała małżeństwa, to właściwie pochwała przyjaźni. No bo jak inaczej budować trwałe małżeństwo jak nie na przyjaźni?

Nie lubię określenia ‘instytucja małżeństwa’, chociaż rozumiem, że z punktu widzenia społecznego, małżeństwo instytucją jest. Dlatego obwarowane jest różnego rodzaju przepisami i prawami.
Żyję jednak od blisko 50 lat w małżeństwie jako przyjacielskiej relacji dwóch osób, od czasu, gdy byliśmy nastolatkami. Od tamtych czasów lepiej lub gorzej wspólnie wzrastamy, spierając się i wspierając w tym rozwoju.
Przeglądam się w osobie mojej żony jak w życzliwym ale surowym lustrze, w którym (a często tylko w nim) jestem w stanie dostrzec swoje klęski i zwycięstwa.

Miłość? Przede wszystkim. To przecież jest uczucie, które buduje przyjaźń, również tę pomiędzy małżonkami.

„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.”(J.15,13)

Tu właśnie poświęcamy swoje życie – w małżeństwie, w rodzinie. Pod rękę z żoną/mężem, wśród dzieci, wnuków i pozostałych bliskich osób.

Wiem, potrzebujemy zapewnień o miłości. Od pierwszego: – Kocham cię! Powtarzane przez te wszystkie lata. Lecz silniejszym potwierdzeniem jest świadomość, że możemy na sobie polegać. Tak, jak to jest w prawdziwej przyjaźni.

[…]
Uśmiechnięci, współobjęci
Próbujemy szukać zgody
Choć różnimy się od siebie
Jak dwie krople czystej wody

„Nic dwa razy” (W. Szymborska)